- Dzień, w którym pękło niebo
Myślę, że każdy ma swoje, dobrze zapamiętane wspomnienia z 11 września 2001 roku. Moje są szczególnie osobiste.
Nocleg z Kariną w schronisku na Manhattanie. Leniwa, poranna kawa na schodach przeciwpożarowych i szybko rozlewająca się wieść, że COŚ się stało. Fotoreporterska ciekawość i prześlizgnięcie się koło kordonów policji. A potem snujemy się po szarych ulicach Manhattanu. Próba zrozumienia, jak to możliwe, że te same ulice, po których łaziliśmy kilka dni wcześnie, są prawie zupełnie puste, ciche i monochromatyczne. Kilka migawek, które zostały do dzisiaj - opuszczona kawiarenka, z poprzewracanymi krzesłami, stragan z truskawkami, pokryty pyłem, błąkający się po pustych ulicach, upity na smutno, staruszek. I to dojmujące uczucie, że to wszystko nie dzieje się naprawdę, że to musi być jakiś film.
Dla mnie WTC, to też kolejne dni, naznaczone wspólnotową, miejską żałobą. Wiele wzruszających chwil, jak choćby spotkania i śpiewy wielotysięcznych tłumów na Union Square.
Warning: count(): Parameter must be an array or an object that implements Countable in /home/v118235/domains/patrzacwilkiem.pl/public_html/templates/gk_gamenews/html/com_k2/templates/default/item.php on line 131