Co roku wybieramy się z chłopakami na kilkudniowy wyjazd bez mamy. Tym razem padło na Ziemię Sandomierską, którą odwiedziliśmy pod koniec czerwca. Wyjazd nastawiony był na oglądanie sztucznych dinozaurów, poszukiwania Koziołka Matołka w Pacanowie, rzucanie kamieniami do wody, rejsy pod Wiśle i lody :) Ale gdzieś tam, między jednym a drugim dinoazurem udało sie coś pstryknąć. A Wyżyna Sandomierska, Przedgórze Iłżeckie, czy sama dolina Wisły (a w drodze powrotnej zahaczyliśmy również o dolinę Nidy) są w niezwykle urokliwe i zdecydowanie polecam ten zakątek Polski. Mimo, że spaliśmy w Sandomierzu przez kilka dni, to nie zdążyliśmy go odwiedzić :) Jest powód, żeby wrócić...