Tak było na Wysokim Wierchu 4 czerwca 2020. Niecałe dwa dni przed śmiercią mojej mamy. Dobrze że mam miejsce w górach, które będzie mi ją przypominać. Dzięki Mamuś za wszystko i trzymaj się...
Tak było na Wysokim Wierchu 4 czerwca 2020. Niecałe dwa dni przed śmiercią mojej mamy. Dobrze że mam miejsce w górach, które będzie mi ją przypominać. Dzięki Mamuś za wszystko i trzymaj się...
...uwaliłem się jak zwierzę... Tak jakoś mi się skojarzyło :), bo dziesiejszy post będzie właśnie o leżeniu.
Zasadniczo wszyscy gdzies pędzimy, nie tylko w życiu codziennym, ale też podczas obserwowania, czy fotografowania przyrody. Przyjęcie pozycji horyzontalnej niesie dwie duże korzyści. Po pierwsze, możemy tą przyrodę bardziej na spokojnie, bez pośpiechu poczuć i podejrzeć. A po drugie jest to szansa, na uzyskanie ciekawych, często nietypowych ujęć.
No, a poza tym, przyjemnie jest sobie poleżeć... Mam nadzieję, że Was do tego przekonam prezentując kilka ujęć z tegorocznej wiosny - ropucha szara, zawilec gajowy, nartnik, perkoz dwuczuby, szarak - wszystkie one zauroczyły mnie właśnie podczas leżenia.
Cały świat żyje pandemią. Warto dodać - cały, ludzki świat. Większość zwierząt szykuje się właśnie do kolejnego cyklu rozrodczego, nie zdając sobie sprawy z naszych trosk.
Przykładem mogą być łyski, które w ostatnim tygodniu miałem okazje oglądać w trakcie samczych walk i miłosnych zalotów. Ten nieco "pogrzebowy" ptak zawsze jest elegancki, ale właśnie teraz obserwowanie jego utarczek przynosi najwięcej przyjemności.
U walczących ptaków biała płytka nad dziobem jest nabrzmiała i stercząca - w końcu wyjaśnia się funkcja tego dziwnego tworu. Służy ona do sygnalizowania statusu danego osobnika, a być może także indywidualnego rozpoznawania ptaków między sobą.
PS. Dla tych słabszych z ornitologii - łyski, mimo powierzchnego podobieństwa do kaczek, nie są z nimi spokrewnione (popatrzcie na całkiem inny dziób!) - bliżej im do... żurawi.
Spisz to region zlokalizowany na Słowacji, którego niewielka część sięga również do Polski. Nasz polski Spisz wciśnięty jest między Tatry i Pieniny i chyba właśnie dlatego, że leży pomiędzy tak mocno turystycznymi miejscami, sam jest zapomniany i rzadko odwiedzany. A jest tam pięknie... Krótka, "przelotowa" wizyta w tym tygodniu pozwoliła mi się nacieszyć pięknymi krajobrazami i spokojną sielankową, atmosferą. Aż dziw, że takie miejsca przetrwały stosunkowo niedaleko od komercyjnego Podtatrza.
Jak co roku w Okręgu Krakowskim Związku Polskich Fotografów Przyrody rozwiązujemy konkurs na fotografa roku. I jak co roku jakieś moje zdjęcia powalczyły z sukcesem... Dokładnie 10 moich zdjęć zostało wyróżnionych lub nagrodzonych, o czym moje spuchnięte ego naprędce donosi :)
Poniżej kilka z nich. Mam nadzieję, że rzut oka na nie sprawi Wam choć chwilową przyjemność.